Miniatury literackie. Blo(k) z myśli dojrzałego mężczyzny.

On

Kot zamiauczał żałośnie. Mleka brak. Papierosów. Postanowiłem pojechać do Żabki. Wąskimi uliczkami snułem się autem za autobusem. Słuchałem markotnego aktora, który czytał powieść Żulczyka, przedstawiającą Warszawę, jakiej nie znam. Ciekawe znudzenie, albo znudzone zaciekawienie.      Na chodniku zobaczyłem mężczyznę, który wziął dziecko na ręce i zaczął biec na przystanek. Nie miał szans zdążyć. Zatrzymałem […]

Czytaj dalej

  Sobota. Dla wielu Wielka lub po prostu wolny dzień, dla innych paschalna, a jeszcze innych Jare Gody. Siedzę przy kawiarnianym stoliku na Nowym Świecie. Księżyc w pełni przygląda mi się badawczo. Pierwszy dzień wiosny, kulturowo rzecz traktując, zaowocował ciepłym wieczorem, który wzmacnia tchnienie nadziei na odnowę, odrodzenie sił witalnych, odmłodzenie, dobre plony.       Cieszę się […]

Czytaj dalej

  Kamienice Starego Miasta. Powstały z prochu. Nie same. Krwią wielu rąk, potem wielu czół. Miasto jeszcze nie zdążyło wybielić ścian i bruku ledowym światłem. Jest tajemniczo, wiele półcieni, ciemnych zakamarków. Jak w duszy.       Ulica Krzywe Koło zawiodła. Na Rynek i dalej na Krakowskie Przedmieście. Ręce szukały ciepła. Ciepła w kieszeniach spodni. Blisko ciała. […]

Czytaj dalej

  Ciekawe, czy wszyscy odwiedzający zauważyli, że słońce w Tu jest zawsze spowite. W Tam rzadko, trzeba być bardzo uważnym, żeby to spostrzec. Nie chodzi o chmury, bo te zawsze uczynią słońce bezradnym, raczej o niedomówienie w istnieniu. W Tu świeci inaczej. Grzeje i ciało, i duszę, ale nie dociera na dno serc. Przed Tu jest pełne, […]

Czytaj dalej

     Piąty dzień szarugi bardzo Nataszę przygnębiał. Opierała głowę o szybę, tramwaj kołysał jej myślami. Tęskniła za słońcem. Woli siarczyste mrozy równin Ukrainy niż takie pochmurne byle co w Warszawie, które potęguje tęsknotę za dziećmi, domem, ojczyzną. Starszy syn ma 21 lat i niedługo przyjedzie do Polski. Będzie jeździł Uberem po Warszawie. Z tego się cieszy. […]

Czytaj dalej

  Drobniutki śnieg chłonął świąteczną iluminację miasta. Teraz każdy może zostawić ślad. Zostawiam.         − Dzwoniłeś wczoraj do mnie?       − Tak. Było zajęte. Długo.       − Coś się stało? Późno dzwoniłeś.       − Było mi smutno. Potrzebowałem ciebie. Nie oddzwoniłaś.         Wnikam w zimę, przesiąkam ją, zamrażam. Steruję […]

Czytaj dalej

    Trzeci miesiąc upałów. Ósma rano a skwar nie do zniesienia. W południe miasto zacznie gnić. Świat zmierza ku zagładzie. Dla zysku potężnych koncernów ziemia przestanie istnieć. Czy w obliczu nadchodzącej katastrofy jakiekolwiek normy moralne są ważne? Czym jest człowieczeństwo w takiej sytuacji?       Wczoraj odebrali mu śledztwo dotyczące dodawania do żywności szkodliwej substancji, wywołującej określone objawy […]

Czytaj dalej

    Siedzę w barze, blues sączy się ciepłą nostalgią z głośnika, barmanka o malutkim biuście nalewa mi whisky. Uśmiecham się, gdy uświadamiam sobie, że lubię whisky i małe piersi. Niekoniecznie razem.       − Na pewno bez lodu, coli? – pyta.       Kiwam głową. Sączę złociste zapomnienie i oddaję się ulubionemu zajęciu: […]

Czytaj dalej

      − No co tak siedzisz, Facecie? – Pan Egiryk podszedł zatroskany, pogłaskał czule. – Smutno ci, tak?       − Czas jest najlepszym przyjacielem człowieka – powiedział Pan Tarei,  wycierając włosy ręcznikiem w serduszka.       − No chyba żartujesz! – oburzyła się Madmu Łazel, nakładając krem przeciwzmarszczkowy.       − O to […]

Czytaj dalej

  Piętnaście kartonów średnich, osiem małych, dwa duże. Stoją na środku pokoju. Regały już umocowane do ściany. „Para” – jak powiedział kapitan Czerwonego Października, gdy nadszedł czas wypłynięcia w morze.       W kartonie opisanym jako literatura rosyjska jest Faulkner, Poe i Nitche. W amerykańskim Dostojewski, Rilke, płyty z fugami Bacha i wariacje Goldbergowskie. […]

Czytaj dalej