Miniatury literackie. Blo(k) z myśli dojrzałego mężczyzny.

  1 Przytulność kawiarni rozleniwiła go. Dobre espresso ogrzewało duszę, przez szybę słońce przyjemnie łechtało skórę. Patrząc na zatłoczoną ulicę w centrum Lublina, uświadomił sobie, jak bardzo nie chce wracać do domu. Wyjął smartfona, w Google Maps obejrzał okolicę. Wioska Okuninka! Ile to lat? Dwadzieścia? Trzydzieści? Więcej? Powiedzmy… o wyraźne zakola, dwa małżeństwa i kilka […]

Czytaj dalej

  Rozdział pierwszy, w którym poznajemy profesora i czekamy na arcyważne wydarzenie   W zasadzie można powiedzieć, że nasz bohater nie jest już człowiekiem młodym, tak, można, ale twierdzić, że jest stary, to, naszym zdaniem, mocna przesada. Wszedł w drugą połowę piątej dekady życia i choć wszelkie znaki na ciele oraz duszy świadczą temu unisono, […]

Czytaj dalej

  Opowieść fantastyczna.   Osoby: Facetbuk Baba – mała, nie większa od dłoni, żyjąca na regale z książkami w pokoju Facetbuka, bohaterka kilku miniatur Kot Fantazyl – kot z fantazją   To ma być wrzesień? Godzina osiemnasta, dwadzieścia siedem stopni. Słońce wściekłe. Tuż nad wodą wisi, a jeszcze skwierczy. A tak chciałem posiedzieć sobie cichutko, […]

Czytaj dalej

  I naszło mnie. No tak mnie naszło, że szok, czyli żeszok. Po wielu pracowitych tygodniach mam trochę czasu i nabrałem ochoty na poobcowanie z pięknem. Zaglądam do internetu i masz babo placek, nic się nie dzieje. Było sporo ciekawych wydarzeń, ale przegapiłem. W muzeach sztuki nudy, filharmonia ma przerwę, opery nie lubię, knajpy z […]

Czytaj dalej

    Ja i mój bar. Codzienne otwieranie już dawno zaczęło trzeszczeć. Rozchodzi się po ulicach drobnymi strzyknięciami, kuleje na lewą, szuka powietrza na schodach, klnie na widok krawężników. Bar, jakich wiele. Mógłby być w dowolnej mieścinie, bez najmniejszego znaczenia dla losów świata. We Wrocławiu choćby. Więc tu jest. I bar, i barman.     […]

Czytaj dalej

  — Idziemy!? — krzyknąłem ze swojego pokoju. Usłyszałem, jak pies zabuksował na terakocie. Po chwili wielkie oczy i sztywne uszy oczekiwały potwierdzenia komunikatu. — Idziemy! — powtórzyłem i zaczął się taniec radości. Poszliśmy nad rzekę. Przetarte ścieżki nie cieszą się gwarem stóp. Nie widać śladów mas. Z rzadka wędkarz przejdzie nimi. Może dzika zwierzyna […]

Czytaj dalej

  Wybudziły mnie ptasie sensacje. Rywalizowały z jednostajnym buczeniem klimatyzatora za hotelowym oknem. Słońce zrzuciło ze mnie kołdrę, obnażając przepocone prześcieradło. Telefon wyświetlił godzinę szóstą z grosikiem, ale już wiedziałem, że nici ze spania. Znam siebie wystarczająco długo. A może lepiej byłoby powiedzieć, że bardzo? Długo brzmi wyjątkowo poważnie, tak przejmująco, przemijająco.       […]

Czytaj dalej

    I Przyglądam mu się z ukrycia. Chcę go dopaść. Jestem zdecydowany, nie zawaham się. Z początku był bardzo Homerowy, nierzeczywisty, ulotny, wyrosły z tęsknoty, a teraz chcę, by skoczył mi na pierś, chwycił za szyję i dobył strzały. Podkradam się. Staram się być niewidzialny, niesłyszalny. Jestem niczym snajper w pełnym kamuflażu. Przemieszczam się […]

Czytaj dalej

  Wiosna? Ach, to ty? Wróciłem późno i zmęczony. Zapaliłem lampkę i klapnąłem na fotel. Objął mnie czule. Zamknąłem oczy i w zaufaniu oddałem się jego przepastności.       — Nareszcie w domu — mruknąłem do siebie. — Nareszcie spokój i cisza.       Nie wybrzmiało mi w głowie jeszcze ostatnie słowo, gdy usłyszałem […]

Czytaj dalej

  Uczę się Jak przestać kochać smutek niespełnienia Jak segregować wspomnienia Jak widzieć to samo słońce Jak słuchać tych samych drzew Jak biec ze ścieżką tą samą Jestem dziś introligatorem W ozdobne grzbiety wpinam przeszłość Ustawiam i uczę się widzieć Jak zejść z krzyża klęski Tuląc w sercu gwoździe I nie czekać na spojrzenia Jak […]

Czytaj dalej