Miniatury literackie. Blo(k) z myśli dojrzałego mężczyzny.

Poemat o gotowaniu fasoli

Fasola

 

Miałem dziś ochotę na fasolę
Na miękką, soczystą, gotowaną fasolę
Kupiłem kilogram i miałem fasolę
I wstawiłem na ogień fasolę
I gotowałem spokojnie fasolę
I przyjaciel miał ochotę na fasolę
Dla nas obu gotowałem fasolę
I brat miał ochotę na fasolę
I dla trzech nas gotowałem fasolę
A długo gotowałem tę fasolę
Przyjaciel nie poczekał na fasolę
Brat nie dojechał na fasolę
I zasnąłem czekając na fasolę
Z Mironem we śnie jadłem fasolę
Miękką, soczystą, gotowaną fasolę
I przez sen poczułem swą fasolę
Poderwałem się szybko po fasolę
I straciłem wytęsknioną swą fasolę
Miękką, soczystą, gotowaną fasolę
I garnek straciłem na fasolę
Została czarna marna breja
Czar na mar na breja
Czar namarna breja
Czar na marna bre ja
Czar namarnabr eja
Czarnamarnabreja