Miniatury literackie. Blo(k) z myśli dojrzałego mężczyzny.

Autor

Popularne

Mężczyzna zrywający kwiatki

  Czy Białołęka to od białych łąk? Czasy mamy takie, że wystarczy zaguglać i godzinami zgłębiać wiedzę jednych lub głupotę innych. Ale czy prawdziwy mężczyzna powinien tak po prostu guglać? A gdzie wysiłek, pot i krew, heroizm?       ― A czy ja jestem mężczyzną, skoro zrywam kwiatki? ― zapytałem się w nagłym zdumieniu.     […]

Żegnaj laleczko, czyli koniec z tęsknotą za niemożliwym

  Brnę przez pozostałości po czterech dniach deszczu. Ani jednego suchego miejsca. Część czeka na słońce, część wartko spływa do rzeki. Myślę, jak się pogodzić z odrzuceniem? Co zrobić? Boli cholernie. Marzę, żeby spłynęło to ze mnie wreszcie i przyszedł spokój. Albo wyparowało. Wszystko jedno. Zostańmy przyjaciółmi – powiedziała. Kurwa, co to za przyjaźń, która […]

Melancholia

    A tak dobrze się ten dzień zapowiadał! Słoneczko nie za małe, nie za ciepłe, nie za nisko. Chmurki wełniane, czyste, lekkie. Ciekawa robota, fajne rzeczy do porobienia. A tu proszę, przyszła. Drzwi zamknięte, a weszła. W oknie szpara ledwie, dla wentylacji tylko, a jest. Siedzi. Krzesło sobie do stołu przyciągnęła i gapi się […]

Ostatnie wpisy

Strony

      − No co tak siedzisz, Facecie? – Pan Egiryk podszedł zatroskany, pogłaskał czule. – Smutno ci, tak?       − Czas jest najlepszym przyjacielem człowieka – powiedział Pan Tarei,  wycierając włosy ręcznikiem w serduszka.       − No chyba żartujesz! – oburzyła się Madmu Łazel, nakładając krem przeciwzmarszczkowy.       − O to […]

Nowy stary dom

  Piętnaście kartonów średnich, osiem małych, dwa duże. Stoją na środku pokoju. Regały już umocowane do ściany. „Para” – jak powiedział kapitan Czerwonego Października, gdy nadszedł czas wypłynięcia w morze.       W kartonie opisanym jako literatura rosyjska jest Faulkner, Poe i Nitche. W amerykańskim Dostojewski, Rilke, płyty z fugami Bacha i wariacje Goldbergowskie. […]

Impresja upalna

  Słońce podgrzewało popołudniowy pośpiech miasta. Powtarzało swój znój codzienny bez widocznych emocji, zupełnie jakby odwalało robotę mimochodem. Chodnik i stopy przechodniów przyłączały się do tańca falującego asfaltu, drżąc w powietrzu. Dziesiątki rąk strącały krople potu, setkami ginęły w drodze na betonowe płyty. Wiatraki klimatyzatorów, bucząc łzawo, błagały o przerwę, plastikowe meble miękły w próżnym […]

Krąg

    Wiosna w fazie młodzieńczej, ciesząca niedojrzałością, bezwstydnym rozpasaniem, zachwycająca, nieobyczajna, pobudzająca jego znoszone lędźwie. Jej płody za chwilę będą wołać o jedzenie, o życie dorosłe, o prawo do zaistnienia w kręgu.       Idzie przez park, w którym dzieci biegają, krzyczą, okładają się patykami pod okiem siedzących sztywno na ławce staruszek. Czy kobiety wspominają swoją młodość? […]

Dłonie pociągowe

    Każdego dnia słońce skacze coraz wyżej i szybciej. Gdy wstaję, wisi sobie spokojnie nad drzewami, a już przy pierwszej kawie jest nieco wyżej. Przy drugiej skraca cień klonu, zsyła ciepły wiatr. Nie widać, żeby płynęło, wspinało się mozolnie, widać skoki. Więc gdy wychodzę spod prysznica, widzę, że wskoczyło wyżej, a gdy stoję na dworcu, […]

Mięśniak w barze (Część I większej całości)

  Obudził mnie chłód. Leżałem nagi obok zawiniętej w kołdrę Beaty. Spała na boku, głęboko i spokojnie oddychając. Poznaliśmy się niedawno w moim barze. Zaczęło się jak zwykle: luźna gadka o niczym, czyli podświadomy taniec godowy, po pierwszym drinku refleksje o życiu, po drugim żal straconego czasu, po trzecim bezpośredniość. Oboje wolni, w wieku sprzyjającym pośpiechowi […]

Wigilia Nieproszonych

      Zdumiewająca jest niemoc słońca względem chmur. Panująca od miesiąca szaruga zlizuje kontury, tnie wieżowce, pożera drzewa. A dziś Wigilia. Aluminiowa w kolorze i smaku. Która to z kolei bez śniegu? Nie liczyłem, ale dawno nie było biało na święta. Padający czwarty dzień deszcz wypłukał ze mnie radość i nadzieję. Kolejny grudzień wcisnął głębiej zadrę […]

Każdy ma takiego boga, na jakiego zasłużył

    O, lenistwo wspaniałe. Jakże ty miłe jesteś, ten tylko to pojmie, kto musi cię zwalczyć. I im usilniej walczy, tym droższy twój koc spokoju, piana ukojenia. Wielbię cię, szanuję, dary w hołdzie składam i, byś mnie nie opuszczało, błagam.       No dobra, dosyć tej grafomanii, miseczka sama się nie zapełni i na koncie […]

Bez tytułu

  I co, Panie Człowiek, Jak życie bez? Brak słonym chłodem przejmuje, gdy starasz się go objąć pocieszająco. Ujmujesz rękę i ignorujesz, Jak bardzo jest nieczuły. Bierzesz następne jest w ramiona, Z garbem pogody ducha, Zachwianą zgodą na kolejny brak. Ech, Panie Człowiek, jakie to ludzkie. Przez zdjęcie patrzysz w zaświaty, Wznosisz kieliszek czystej za […]

Ciężar wagi problemu

    Dżyzys, jak ja go nienawidzę. W życiu nie miałem tak upierdliwego. Umarłego by obudził. Poprzednich też nie kochałem. Co prawda często ich nie słyszałem, ale były subtelniejsze, bardziej… wyrozumiałe. Czy nie mogłyby mnie budzić ptaki? Nie, lepiej nie, bo bym je wystrzelał. Więc co? Jakie rozwiązanie? Lepiej już ten jazgoczący budzik, przynajmniej mogę […]