Miniatury literackie. Blo(k) z myśli dojrzałego mężczyzny.

Archiwum: luty 2014

  Od kilku dni pies namolnie uprasza się o uwagę. Nie odstępuje mnie, bodzie z masłem w oczach, łasi się, zieje znacząco, podstawia się do pieszczot, chce jeść ze mną, spać ze mną, kupować, gotować, pić, wynosić śmieci, wszystko i razem. A im więcej daję jej swej uwagi, tym intensywniej domaga się jeszcze. Zacząłem się […]

Czytaj dalej

Ciepło, przyjemnie. Wystawiam twarz. Światłość przyzywa mgłę. Powoli unosi ją i zagarnia odkrywając świergot w skrytości. Pies się wybiesił i siedzi obok. Patrzymy. Ja na refleksy, ona na kaczki. Mi rodzą się słowa, psu cieknie ślina. Szepczę do niej. Patrzymy na siebie z ufnością. Głaszczę, podnoszę jej wargę. Jęzor i kieł, jak miłość i śmierć. […]

Czytaj dalej

  Nie widzi drugiego brzegu, nie widzi mostu. W mlecznej wilgoci dźwięki rozchodzą się inaczej. Słyszy więcej niż zwykle. Jakby miał wrażliwość wilka. Gdzie jest? Nowy Jork? Paryż? Rzym? Kraków? Warszawa? Gdzieś. Głęboko między. Słyszy słowa kobiet. Tych najważniejszych w jego życiu po. Nie z ust, ich wargi nie poruszają się, to obrazy, nieruchome. A […]

Czytaj dalej

 Baśce   Słońce. Tężeje w łagodnym drżeniu nad horyzontem. Nie odsłaniając zębów obnażyło gąbczastą ziemię na zboczu. Pożarło kołdrę, zmieniło stan. Siadam na zwalonym drzewie. Pień na brzegu, korona w lodzie. Rzeka nieruchoma, zamarznięta, jak martwa. Samolot. Dwa. Słyszę ich buczenie. Loty ćwiczebne. Zawsze w niedzielę latają. Koła robią. Od lotniska, nad rzeką i do […]

Czytaj dalej

  Sobota. Wolna. Żadnych obowiązków. Pragnę, by była wyjątkowa. Zasłużyłem na to! Czuję dłonie słońca na policzku. Przeciągam się. O! Morning pride! Mężczyzna wraca do życia! Uśmiecham się zadowolony. Przedłużam chwilę wstania. Kokoszę się w łóżku, rozkosznie. Przewracam się na brzuch. Bodzie mnie coś w udo. Macam obce ciało. Ziemniak. Pies nie dojadł. Lepki i […]

Czytaj dalej