Jak donosi Dziennik Półroczny, w trakcie budowy drogi w Izraelskiej miejscowości, której nazwy i tak nie da się wypowiedzieć, odkryto dzban sprzed ok. 4000 lat. Gdy archeologom wypadł z ręki i zmienił się w pył, odkryli zwój papirusowy. Wstępne badana wykazały, że jest to tekst, który najprawdopodobniej jest częścią zaginionej Świętej Księgi ludności z tamtego rejonu.
Jako piersi (!) prezentujemy pierwsze i nieoficjalne jeszcze tłumaczenie.
…i nastał dzień świąteczny. I poszedł człowiek i pokroił zwierzę na strawę, a kroił ostrożnie, starodawnym pogańskim zwyczajem dziękując, że oddało życie, by człowiek mógł się pożywić. I ułożył delikatnie w misie plastry i cieszył się z tego, co zrobił, bo wiedział, że było to dobre.
I rozwarły się niebiosa radośnie. I Bóg spojrzał na człowieka łaskawie. I wsparł się na ramieniu o chmurkę i głosem gromkim powiedział: – A zioła toś kupił, gamioniu?! Dałem ci przykazanie wczoraj. Idźże i wypełnij je, jak każę!
I wypiął się człowiek na Boga. I wziął mieszankę kwiatów innych, i zmieszał z oliwą starannie, i natarł zwierzę z lubością. I zmarnował mięsiwo inaczej. I westchnął Bóg w niebiesiech: skąd on taki, jak ja?
Najnowsze komentarze