Miniatury literackie. Blo(k) z myśli dojrzałego mężczyzny.

Mateo

mateo

 

No, Facecie, nad czym tu się zastanawiać? Idź. To ważne. Poznasz najpopularniejszych ludzi w Polsce! Elita! Idź, dowiesz się, jak to się robi. I wysłuchasz za darmo wielkiego Mateo. Postarałem się, no nie?

Tak, załóż niebieską marynarkę. Kołnierz postaw, bezwzględnie. Ok. Nie, ta koszula ma chyba ze dwieście lat. Nie idziesz do Rzeckiego, błagam cię. Załóż tę, którą kupiłeś synowi. O! Widzisz, jak zaje wyglądasz? No, buty to masz mega. Sznurówki czerwone, WOW! Skarpetki załóż szare, będą spoks. SZARE! Nie niebieskie. Za dużo niebieskiego, nie jesteś funkcjonariuszem MO z PRL. Płaszczyk taki trochę sprzed wojny chyba, ale ok, innego nie masz. Idziesz. No! Ruchy, idziesz!

Zerknij na zaproszenie. Widzisz? Naj, naj ludzie, tak? Nigdy o nich nie słyszałeś? No bo dokąd ty chodzisz? Nad rzekę, do lasu, czasem kino, teatr. I co ty oglądasz w necie? Czarno-białą fotografię? A świat jest szerszy! Świat jest WIELKI, Facecie.

Oglądasz się za tą laską?  Kryzys wieku średniego? Cóż… tyłek pierwsza klasa, ale, Facecie… no wiesz… przestań… Ok, ok, też jestem mężczyzną, rozumiem, masz rację, było na co popatrzeć. A spójrz na tę. Co za cycki! Takie mnie kręcą. Ta mówisz? Nieeeee… Stanowczo nie. Zobacz, już wchodzi w kilogramy i się nie zatrzyma. Ta też nie, na pewno nie. Dobra, dosyć, idziemy na ważną imprezę.

Teraz w lewo. LEWO! Gdzie leziesz!? Zawróć i skręć w tę ulicę! Ok, za dwieście metrów skręć w lewo. Pamiętaj, by być wyluzowanym. Nie mów „dzień dobry” tylko „cześć”, albo „hej”, albo „hejka”. Żadne „serwus”, „czołem” czy „jak się masz”. A „siema” to się mówi raz do roku. I to na początku. Daj spokój, nie kombinuj. Bądź MEGA! I na czasie. CZASIE, nie czacie.

Pamiętaj, żebyś nie wyjmował telefonu. Z takim czymś zostałbyś wypchnięty przez okno z podejrzeniem szpiegostwa na rzecz ZSRR. Nawet słitfoci nie da się tym zrobić. Dzióbek? Dzióbka też nie. Nie kombinuj, BŁAGAM! Teraz w prawo, potem w lewo. A, i okulary zdejmij, też wiocha. Zegarek? Mało kto nosi jednofunkcyjne urządzenie, ale ci bogatsi czasem pozwalają sobie na taką ekstrawagancję. Pokaż. Za staromodny. Zdjąć!

I BARDZO ważne: nie odmieniaj wszystkich czasowników. Mów „dziękować”, nie „dziękuję”. „Dzięki” też już nie w modzie, lepiej „dzięks”, albo „tehaiks”. W żadnym wypadku, nawet z nożem przystawionym do szyi, nie mów „poproszę”, co często ci się zdarza, zwłaszcza w sklepie. Mów… „chcieć”. I błagam cię, tylko zdania proste. WYŁĄCZNIE! Nawet jedno zdanie lekko podrzędnie złożone może spowodować ich dezorientację i ostracyzm twej wychudłej osoby. Bądź świadom, że żyjesz w czasach, w których spodnie podarte są droższe od całych, no. Cholera, nie zdążyłeś się napakować na siłowni, ale trudno, jakoś będzie.

W lewo! Druga klatka, to jest trzecia. Tak, tu jest na odwrót, ale nie wszystko, tylko to, co najważniejsze. Drugie piętro, śmiało! Zdejmij paltocik na schodach, niech go nie widzą. Szaliczek zostaw, tak trzeba, tak jest cool. Dzwoń. No dzwoń wreszcie. Głęboki wdech i dzwoń.

To jest Karolina, gospodyni imprezy. Jest blogerką, pisze o wizażu, ale jej czas już minął, więc robi imprezy. Idziemy dalej. Ta po lewej to Iza. Ma dwadzieścia jeden lat i jest coacherką długoletnich związków. Jej blog czyta ponad trzydzieści tysięcy ludzi. Nie pytaj kto i w jakim wieku, bo to mniej ważne, sukces jest ważny. Od roku już ma reklamodawców i pisze sponsorowane artykuły. Widzisz tę ciemnowłosą, wysoką, w głębi sali? To Iwona, coacherka biznesu. Ma dwadzieścia cztery lata, zajmuje się doradztwem dla małych i średnich przedsiębiorstw. Na fejsie ma ponad pięćdziesiąt tysięcy fanów. Na jutubie, co tydzień, ogląda ją pół miliona ludzi. Mówi o marketingu, zarządzaniu czasem, sklepach internetowych i social media. W tym roku skończy studia. Jakie magisterium? Kto dziś robi magisterkę, człowieku! A ta z prawej, w ciasnej mini, to coacherka blogowania. Uczy jak pisać byle co, ale żeby ludzie czytali. Wszyscy się od niej uczymy. Jest fantastyczna i dzieli się swoją wiedzą za niewielkie pieniądze. Jedyna dziwna w naszym gronie. Mężczyźni? Nie marudź, dobrze już, masz i faceta. On zajmuje się coachingiem rozwoju osobistego. Nie jest tak popularny, jak Mateo, ale już ma spore dochody ze szkoleń i z reklam. Zaś ten ze sterczącą grzywką to coach designu wnętrz. On pierwszy przekonał ludzi w Polsce, że surowy beton jest modny. Jak? Nie stać go było na wykończenie mieszkania. Dziś sprzedaje betonowe klocki ze swoim logo zamiast krzeseł. Kupa kasy! A tamtą rudą, nie przy oknie, pod ścianą, widzisz? To coacherka prostego życia i balansu. Jest uwielbiana! Nie ma wolnych terminów już do końca przyszłego roku. Wszyscy producenci vege pchają się do niej nawet przez okna. Nie ma jeszcze dwudziestu lat i taki sukces. WIELKI! A ta ruda pod oknem? To coacherka spełnienia. Nie wygląda na szczęśliwą? E tam, nie znasz się, jesteś uprzedzony chyba. Mówi ludziskom, jak osiągnąć spełnienie we wszystkich dziedzinach życia. Czy w seksie? A nie wiem, chyba nie, od tego jest kto inny, pokażę ci, chodź, tędy, prosto, prosto, jeszcze kawałek, nie trącaj coacha delikatności, bo się narazisz, prosto. Widzisz? Ma dwadzieścia dwa lata, jest specjalistką od Tantry i duchowości w miłości. W swoim gabinecie przyjmuje pary i singli, uczy ich Tantry i sama robi masaże tantryczne. Za młoda? No coś ty! Była na wycieczce w Indiach, poznała jakiegoś guru i tak się zaczęło. Jakie lata nauki?! Kto ma dziś na to czas, człowieku! A obok niej stoi coacherka dzikiego seksu. Jej bloga czyta ponad milion ludzi. Pisze o dzikości i naturalności w seksie. Wymyśliła zestaw do samodzielnego nagrywania ejakulacji w pochwie. Sprzedaje się lepiej, niż chleb. Przysłuchuje się im trenerka nagości. Propaguje chodzenie nago po domu. Dopiero zaczyna, ale już ma spore osiągnięcia. Myślisz, że nie mają  o czym ze sobą rozmawiać? To popatrz sobie. Widzisz, jakie ma wypieki tantryczka? No, to nie gadaj głupstw i chodź dalej, poznasz największą szafiarkę. Ta, w woalu, zdetronizowała poprzedniczki. Nawet Tuskówna nie może się z nią równać. Miesiąc temu skończyła osiemnastkę. Ale była impreza! Huh, Facecie! Wszystko ufundowali sponsorzy i reklamodawcy. Sala wynajęta w Holiday Inn, jedzenie i picie gratis, alkoholu ocean! Nikt nie wyszedł o własnych  siłach, he he. A to jest Tarotka, czyli coacherka przyciągania. Zaczynała od przyciągania pieniędzy, ale takich było już za dużo na rynku, więc przerzuciła się na przyciąganie mężczyzn i osiągnęła niebywały sukces, NIEBYWAŁY! Ma tyle wiernych czytelniczek, że zazdrości jej nie jedna Kalicińska. No i wizyta w gabinecie kosztuje takie pieniądze, że huh! Jak to, jak oni to robią? Normalnie! Trzeba pisać pozytywnie! Nie ważne co, byleby pozytywnie! Najlepiej sprzedaje się pozytywne myślenie i bezwysiłkowa praca nad sobą, plus dieta, zgrabne ciało, białe zęby itd. Jak będziesz miał zasięg setek tysięcy odbiorców, to i do ciebie przyjdą reklamodawcy. Musisz się tylko nauczyć pisać tak, jak tego potrzebują ludzie. To wszystko. Ten, tam, malutki facecik, tak, w tym szalu i czapeczce, to coach diety wegańskiej. Wyciąga już ponad dwadzieścia tysięcy tygodniowo na samych reklamach produktów do dań. No tak, a co ty myślałeś? A to jest największy dziwoląg, trener sensu i ładu. Uczy, jak ułożyć rzeczy na biurku, aby życie nabrało sensu. Rozumiesz? Mega pomysł! Z pucybuta do milionera, taka kariera. Na samych kubkach na ołówki zarobił pierwszy milion. Ucz się, Facecie, ucz. Jak to, kto to czyta? No coś ty. Widziałeś programy nauczania w szkołach i ofertę orzeczeń psychologów? No to się zainteresuj i nie gadaj głupot. Teraz sprzedaje się siebie, styl, dobrze wykreowaną przeciętność, nie wiedzę. Żadne: równaj w górę. Równaj do nas, albo giń!

O! Już czas! No jak to na co? Na gwiazdę wieczoru. Coacha nad coachami. Facecie, poznaj Mateo. Zobacz, jak on chodzi, co za dostojeństwo, co za luz, toż to król królów! To największy trener zmiany osobistej w Polsce, a może i w Europie! Godzina konsultacji to równowartość nowego samochodu klasy średniej! Ach, co za sukces. Co za sukces! Mateo! MA-TE-O! MA-TE-O! Krzycz i ty, Facecie, no dalej: MA-TE-O! Zobacz, jak wszyscy mu się kłaniają. Jest WIELKI! Rękę podaje tylko tym powyżej miliona, ale uśmiech ma dla wszystkich, widzisz? Jest geniuszem. Zaraz będzie opowiadał o swoim sukcesie. Siadaj i bądź cicho, ucz się, Facecie. Hej! Dokąd idziesz? Ej! Wracaj! Takiej szansy już nie będziesz miał nigdy! Facecie! WRACAJ!

Imprezę czas zacząć – Mateo rusza.

Brzmią zewsząd okrzyki: MA-TE-O!

Patrzcie starzy, patrzcie młodzi!

Może to ten pierwszy, co tak ludzi wodzi!