Miniatury literackie. Blo(k) z myśli dojrzałego mężczyzny.

Bez kategorii

  Zziębnięty, walczący z wiatrem, chroniący oczy przed łupieżem grudnia – dzień odchodził w pośpiechu. Zmierzch zapalił lampę nad kuchennym stołem, grzał dłonie o kaloryfer, wstawił wodę na herbatę. Z postanowieniem o konieczności uprzątnięcia kuchni i zastanowienia się nad przyszłością, usiadłem przy stole. Dopiero początek miesiąca, a wszystko idzie jak po grudzie. Strach myśleć, co przyniesie […]

Czytaj dalej

  Trach! Poczułem to. Spieszę się, więc muszę podjąć decyzję szybko. Podjąłem. Ściągam buty, wyciągam z szuflady inną parę skarpetek. Już mam zdjąć tę z dziurą, serce mi mięknie. Mam wyrzucić? Ale co konkretnie? Dziurę, czy skarpetkę z dziurą? W dawnych czasach nie wyrzucało się skarpetek. Znaczy też, ale nie z powodu jednej dziury. Wtedy […]

Czytaj dalej

        ― Mój Boże! Co za idiotyzmy śnią się czasem człowiekowi! ― powiedziałem, siadając na łóżku. Wstrząśnięty? I to jak! Zmieszany? Troszeczkę. ― A to but ganiający psa, a to kobieta wyskakująca z portfela, a to drewniane leżaki pożerające plażowiczów, a to śmierć przebrana za licealistkę…       ― No, nieźle ― […]

Czytaj dalej

    A tak dobrze się ten dzień zapowiadał! Słoneczko nie za małe, nie za ciepłe, nie za nisko. Chmurki wełniane, czyste, lekkie. Ciekawa robota, fajne rzeczy do porobienia. A tu proszę, przyszła. Drzwi zamknięte, a weszła. W oknie szpara ledwie, dla wentylacji tylko, a jest. Siedzi. Krzesło sobie do stołu przyciągnęła i gapi się […]

Czytaj dalej

  No, Facecie, nad czym tu się zastanawiać? Idź. To ważne. Poznasz najpopularniejszych ludzi w Polsce! Elita! Idź, dowiesz się, jak to się robi. I wysłuchasz za darmo wielkiego Mateo. Postarałem się, no nie? Tak, załóż niebieską marynarkę. Kołnierz postaw, bezwzględnie. Ok. Nie, ta koszula ma chyba ze dwieście lat. Nie idziesz do Rzeckiego, błagam […]

Czytaj dalej

  Bardzo, bardzo długo zastanawiałem się i nie tyle CZY, ale JAK Wam opowiedzieć o moim spotkaniu z Kulturą. Mówiła w taki sposób, że wszystkie znane mi z praktyki środki stylistyczne wydały się niewłaściwe, za słabe, grafomańskie. Opowiem więc po prostu, bez poezji w prozie, bez wyszukanych fraz, tempa, melodii, językiem prostym, ale oddającym szacunek […]

Czytaj dalej

  Nadeszła. Wyczekiwana, niecierpliwymi westchnieniami po wielokroć przywoływana. Hurgotem skrzydeł, poranną rosą oznajmująca swe przybycie, wyciągnęła mnie z mieszkania. Taka niegwałtowna, nieordynarna. Wiosna. Miałem wrażenie, że nawet woda płynie radośniej.       Gdy przygotowywałem sobie kawę, ktoś zapukał. W wizjerze nie zobaczyłem nikogo. Otworzyłem drzwi. Na korytarzu stała malutka, chudziutka istota. Miała najwyżej metr trzydzieści, […]

Czytaj dalej

  Zdecydowanie nie był to najlepszy dzień na spacer. Miałem wrażenie, że zmienność aury była jedynym pewnym elementem dnia. Ale skoro już wyszedłem z domu i dotarłem nad rzekę…       Przenikliwa wilgoć wpychała się rękawami pod kurtkę. Rozmiękła glina zachęcała mnie do współpracy z Ministerstwem Śmiesznych Kroków i Bractwem Tańców Psychodelicznych. Gdy wreszcie […]

Czytaj dalej

  — Obudź się, Piotrusiu. Chodź, polatamy. Na poduszce stał mały chłopiec, wielkości plastikowego żołnierzyka. Trzymał się za boki i patrzył na mnie przekrzywiając głowę. Podskoczył, zrobił pełny obrót w powietrzu, stanął równo na nogach i znów zakrzyknął: — No nie śpij! Chodź polatać! Machnął do mnie i wzleciał. Krążył przez chwilę nad moją głową. […]

Czytaj dalej

  Bardzo proste postawiłem sobie zadanie: nagrać szum lasu iglastego. W poszukiwaniu kryształowej mowy igieł, w towarzystwie  mikrofonu i rejestratora, zanurzałem się coraz to mocniej w gęstwiny, pozostawiając cywilizację samą sobie. Gdy już znalazłem to właśnie miejsce, rejestrator zagadał do mnie mniej więcej tak: masz zapasową baterię? bo na tej się nie da pracować. Zapasu […]

Czytaj dalej